Witajcie ;) chciałam wrzucić tutaj post wcześniej, ale wyjechałam na 3 dni i nie bardzo miałam jak.
Dzisiaj podzielę się z Wami moją opinią na temat kuracji z olejkiem arganowym firmy Marion.
- przywraca piękny połysk,
- regeneruje włosy od wewnątrz i wygładza,
- ułatwia rozczesywanie i układanie,
- wzmacnia i nawilża,
- nadaje miękkość i elastyczność,
- chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych,
- zapobiega puszeniu się włosów.
Skład:
cyclopentasiloxane (and) dimethiconol, dimethicone, phenyltrimethicone, isopropyl myristate, argania spinosa kernel oil, parfum, Cl 47000, Cl 26100, benzyl alcohol, benzyl salicylate, benzyl cinnamate.
Używałam go do zabezpieczania końcówek, a to, co zostawało na dłoniach, wcierałam w długość.
Serum nadawało ładny połysk. Podczas jego używania nie zauważyłam rozdwojonych końcówek, a więc spełniło swoją rolę.
Co mi się spodobało najbardziej? ZAPACH! Obłędny - jak dla mnie - waniliowy. A ja uwielbiam takie zapachy, więc też uwielbiałam używać tego serum ;)
konsystencja typowa dla serum, kolor żółto-pomarańczowy. Moje opakowanie skończyło się dosyć szybko, ale używałam go razem z mamą.
Za opakowanie 15ml zapłaciłam ok. 7 zł w drogerii Natura. Wiem z własnego doświadczenia, że kosmetyki tej firmy dosyć ciężko znaleźć w sklepach.
Co ciekawe (zauważyłam to już jakiś czas temu) na opakowaniu jest podany adres firmy, i znajduje się ona gdzieś w centrum mojego miasta... ale mimo, że jestem tam często, to jakoś do tej pory jej nie zauważyłam :P
Jeśli chodzi o opakowanie to jest bardzo wygodne, niewielkie i posiada pompkę, za pomocą której możemy sobie wycisnąć odpowiednią ilość "kuracji".
Jak się odniosę do obiecanych 7 efektów? Może napiszę po prostu, co zauważyłam:
połysk, duże ułatwienie rozczesywania, lekkie zniwelowanie puszenia się włosów, wygładzenie.
Ogólna ocena: 7/10
Czy kupię ponownie? Być może. Póki co chcę wypróbować inne tego typu kosmetyki do zabezpieczania końcówek.
Wiecie co...? Od pewnego czasu chodzi za mną myśl, żeby na blogu zamieszczać głównie notki związane z rękodziełem... Teraz też pojawiają się często, ale chyba będą się pojawiać jeszcze częściej. Jeśli chodzi o włosy, to będę o nich pisała tylko wtedy, gdy zauważę, że jakiś kosmetyk naprawdę mi pomógł i zasłużył na uwagę.
Wiem, że pewnie ubędzie mi obserwatorów, ale... rękodzieło jest moją największą pasją, i chcę się nią z Wami dzielić :)
Czekam i na rękodzieło :)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie ubędzie! :) Ja uwielbiam Twoje tworki i zaglądać będę dalej :)
OdpowiedzUsuńHej, hej, w zabawie "podaj dalej" na moim blogu jest jeszcze jedno wolne miejsce, czy nadal jesteś zainteresowana? Bo ja nawet wymyśliłam już, co dla Ciebie przygotuję 8-) Napisz mi, proszę, maila z adresem do wysyłki :-)
OdpowiedzUsuńJa lubię wszystkie Twoje posty :) Czy więcej będzie włosowych czy hadnmade'owych obserwatorów jedynie przybędzie :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nową biżuterię oraz opinie ^^
Polecam Ci serum do końcówek z avonu z olejku marokańskiego.;)
OdpowiedzUsuńja w tym serum lubię tylko zapach, ono przeciąża mi włosy-szkoda, że mam większe opakowanie, bo nie mam go jak zużyć;x
OdpowiedzUsuńMiałam od nich maseczkę arganową, nawet fajna była ;) A co do rękodzieła to dodawaj, skoro to sprawia Ci najwiekszą przyjemność to się nie przejmuj innymi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie:
http://iv90-jewellery.blogspot.com/ :)
Ja nie używam żadnych olejków do włosów... Fakt, faktem od roku mam krótkie włosy :P
OdpowiedzUsuńA jeśli masz zamiar dodawać na bloga sutasz, to ja obiecuję zostać - jestem zauroczona nim :D
Fajna recenzja. :)
OdpowiedzUsuńMam coś innego z tej samej serii w większej buteleczce i działa na moje włosy słabo ;/ Więc na to chyba się nie skuszę- moje włosy nie lubią silikonów.
OdpowiedzUsuńhmm... 7 zł za coś z olejkiem arganowym. Ciekawe bo on jest strasznie drogi. Wobec powyższego musi być go składzie mikroskopijna ilość. Ach producenci i ich hasła reklamowe ,,marokańskie złoto'' :D
OdpowiedzUsuń