niedziela, 28 czerwca 2015

Chrzciny... moje prezentowe rozważania

Jak pewnie część z Was wyczytała w poprzednim poście - zostanę matką chrzestną. Pierwszy raz :)
Jak ciocia z wujkiem zapytali, czy chciałabym zostać chrzestną Antosia (to mój kuzyn, ale pewnie ze względu na różnicę wieku - będę ciocią), to aż mi się oczy zrobiły szklane :) Jestem taka szczęśliwa!

Od razu zaczęły mi się nasuwać pytania typu - ale co się kupuje na chrzest? Już następnego dnia przeszperałam internety... i jak czytałam niektóre fora, to nasuwała mi się myśl (za przeproszeniem...), że ludziom się w tyłkach poprzewracało... dają mnóstwo kasy... nawet w tysiącach... a ja wręcz śmiałam się do monitora czytając te wszystkie absurdalne kwoty...
Bo o co w tym chodzi? Może o to, kto da więcej?
Hmm... a może ja jestem niedoświadczona jeszcze? I faktycznie daje się tyle pieniędzy? Uświadomcie mnie... bo w takim razie musiałabym się chyba psychicznie przygotować :P

Ok, ok - może też podchodzę do tego jak jeż, bo jestem studentką, w dodatku nie pracuję, więc mój budżet jest niewielki. Jak kiedyś będę pracować, to pewnie będę kupować droższe prezenty, ale już teraz wiem, że nie będę przesadzać...
(przykład - ostatnio mój sąsiad dostał 7 000 zł na komunię... gości wcale nie było bardzo dużo... chyba nie muszę się chwalić, co dostałam ja? Albo raczej - ile? Kilkanaście lat temu wszystko wyglądało zupełnie inaczej, i aż boję się, co będzie za kilka lat... :o)

"Z bomby" odrzucałam prezenty typu "srebrne łyżeczki, smoczki z grawerem", bo według mnie jest to typowa kurzostojka, którą schowa się do szuflady, i kto wie - może więcej nie ujrzy światła dziennego. Pamiątka jest - ok, ale nic więcej.
I raczej nie zmienię swojego zdania w tej kwestii.
Nie kupiłabym też dziewczynce biżuterii na chrzest (ja sama dostałam złoto na komunię i w ogóle nie noszę - nie lubię złota). Ale to tak zbaczając z wątku.
Pytałam rodziców, czy chcieliby coś konkretnego - powiedzieli, że nie, bo mały wszystko ma.

Co więc wymyśliłam?
Przede wszystkim haft - to będzie podstawowa pamiątka. Zrobiła go dla mnie Ula. Ja oprawiłam najpierw w passe-partout, później w tradycyjną ramkę. Można powiesić, postawić...
Jest spersonalizowana, w dodatku zrobiona ręcznie, a więc bardzo wartościowa.


Do tego postanowiłam "zainwestować" w zdjęcia, jako że uważam, że są genialną pamiątką...
Wykupiłam więc sesję zdjęciową plenerową/studyjną dla całej rodzinki.



A do tego kocyk w wąsy i kostka sensoryczna...




Co myślicie?
Taki prezent "wystarczy"?
Mam nadzieję, że spodoba się rodzicom...
No i wydaje mi się, że jest bardzo praktyczny :)

Chciałabym Wam jeszcze pokazać prezenty od moich rodziców i rodzeństwa...

Zacznę od księgi pamiątkowej - którą zrobiłam sama:




Do tego zrobiłyśmy z mamą tort pieluszkowy:




A do tego zamówiłam literki do powieszenia, które wykonała Kasia:


Oraz poduszko-maskotko-pieska, zrobionego przez Asię:


Kochane moje, dziękuję Wam każdej raz jeszcze, że wykonałyście dla mnie te wszystkie piękne rzeczy! Są wykonane bardzo starannie i precyzyjnie, z bardzo dobrych materiałów - polecam ;)

Podsumowując - KAŻDA rzecz z prezentów dla Antosia została zrobiona ręcznie! Pięknie :) Jestem z tego faktu bardzo zadowolona.

Uff, ale się rozpisałam...
w momencie publikacji posta jestem w drodze na chrzciny ;)
na koniec pokażę Wam jeszcze bukiecik...


Udanej niedzieli Wam życzę! Moja na pewno taka będzie ;)

czwartek, 25 czerwca 2015

Wisiorki sutaszowe & piękne hafty

Całkiem niedawno napisałam do Uli z pytaniem, czy zrobiłaby dla mnie pewną pracę, która będzie miała dla mnie bardzo duże znaczenie. Ula się zgodziła, czym przyprawiła mnie o atak radości ;)
a oto ona...

Cudowny haft, który będzie pamiątką chrztu :)
(na zdjęciu już oprawiony)
Uznałam, że taki haft będzie genialną pamiątką samą w sobie - jestem przeciwniczką prezentów typu smoczek z grawerem, ale o tym napiszę w następnym poście.

także tu mały spojler - zostanę mamą chrzestną! Pierwszy raz - jestem bardzo podekscytowana i szczęśliwa ;)
i to już w najbliższą niedzielę! :)

ale Ula postanowiła zrobić dla mnie dużo więcej...


śliczną herbaciarkę, która była pełna słodkości i herbatek (hehe, dziwnym trafem nie załapały się na zdjęcie ;) ), cudną karteczkę, na której była napisana cała masa miłych słów - czytałam ją już kilka razy i za każdym razem wywołuje u mnie uśmiech :)
papilotki do muffinek... i w tym temacie pozostając, kilka haftów (istny babeczkowy szał! :D)

igielnik

oraz "płaskie" babeczki, np. jako zakładki :)



Jak otwierałam paczkę i wyciągałam te cudne hafty to prawie piszczałam z radości :P
Ulu kochana, po raz 42436835890 pięknie Ci dziękuję - przede wszystkim dlatego, że zgodziłaś się dla mnie wyhaftować pamiątkę chrztu dla mojego chrześniaka - to dla mnie wiele znaczy!
no i za te wszystkie babeczki... oh i ah :D

Ula w zamian poprosiła mnie o wisiorek sutaszowy w brązach lub niebieskościach. Postanowiłam zrobić dwa :)


niebieski był wyjątkowo niefotogeniczny :P

Do tego zrobiłam też dla Uli "cytrynową" bransoletkę:

oraz zakładkę do książki zdobioną transferem - to moja pierwsza praca decoupage zrobiona z użyciem wydruku z drukarki laserowej - i już wiem, że tym sposobem będę częściej zdobić przedmioty, bo bardzo mi się to podoba :)


zakładkę zgłaszam na wyzwanie AP - transfer

do tego były jakieś słodkości i herbatki, które zasmakowały mężowi Uli jak wysłałam do niej paczuszkę ostatnim razem :)

Także kolejna wymianka zostaje uznana za super udaną!

Zapraszam Was serdecznie do Uli - możecie tam podziwiać cudne hafty! Zresztą namiastkę pokazałam Wam w tym poście, więc chyba nie muszę przekonywać ;)

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Wymianki z Edytą część dalsza.

Na początku chciałabym napisać, że cieszę się, że mój poprzedni post tak Wam się spodobał i wywołał u Was uśmiech :)
Co do Waszych pytań - kawiarnia UM AM znajduje się na gdańskim osiedlu Garnizon, dokładnie na ul. Hemara 1. My wpisaliśmy sobie tą ulicę w GPS'a, ale nawet on nie był w stanie nas tam zaprowadzić - to nowe osiedle, a sama ulica jest "malutka"... także po wejściu na to osiedle po prostu chodziliśmy i szukaliśmy ;) polecam się wybrać osobom mieszkającym w trójmieście - podejrzewam, że takich deserów nie znajdziecie nigdzie w okolicy ;)

A teraz przejdę do tematu posta - dziś chciałabym Wam pokazać tworki, które wykonałam dla Edyty w ramach wymianki (piękności, które ja dostałam od Edyty możecie podziwiać tu).
Edyta poprosiła mnie o jakąś prostą bransoletkę, podała kolory. Powiem szczerze, że chwilę głowiłam co by tu zrobić, bo Edyta zaznaczyła, że nie chce, aby bransoletka się świeciła ani była cała z koralików :P

Oto cała paczuszka:

Słodkości, przydasie, zamotek, bransoletka/zakładka z imieniem, modelinowe pudełko... 


a w nim pierścionki i bransoletki:






Edycie paczka się spodobała i to mnie cieszy najbardziej ;)

Kolejna udana wymianka za mną ;) Edytko, dziękuję raz jeszcze :)

środa, 17 czerwca 2015

Trochę prywaty

Dawno nie było takiego posta :) więc zapraszam na różności...

 1) makaroniki - chodziły za mną już dawno, w końcu w Krakowie zdecydowałam się kupić.
2 i 3 - podejrzewam, że nie zgadłybyście, co to ;) jakiś czas temu w Gdańsku otworzyła się bardzo ciekawa kawiarnia, gdzie można kupić bardzo nietypowe desery - różowa kulka to sernik, a żółto-zielona - nie pamiętam dokładnie - deser limonkowy :) było pyszne, a i forma podania bardzo intrygująca :) na pewno tam wrócimy.

*truskawy - korzystajmy, bo sezon trwa krótko!
*wspominałam już, że kocham bez? Szczególnie ten biały i ciemnofioletowy! I ten obłędny zapach, mmm...

 *sadzonki mięty, które dostałam od babci :) teraz rosną sobie ładnie na balkonie.

* nowe, czerwone szpilki :)

*a to mój napis na ścianie - bo nie pokazywałam :) 

uznałam, że mam zbyt pustą ścianę... więc pewnego dnia wzięłam pędzel i farbę i zmalowałam napis :) część jednej ze ścian mam w tym kolorze, co napis. Reszta jest jasna, jak widać.

*a na taką ciekawostkę natknęłam się niedawno patrząc w statystyki bloga :P

*przedstawiam Wam Żelkę - przeuroczego królisia mojego chłopaka :)

Żelka chwilowo jest u mnie, ponieważ u mojego lubego ściągają azbest z budynku i jest straszny hałas - mała była strasznie wystraszona.

W ciągu dnia aniołek... ale późnym wieczorem i wczesnym rankiem - istny diabeł! Nie daje spać, biega jak szalona po pokoju i wszystkich meblach :P  (dla wyjaśnienia - ona nie jest trzymana w klatce... w ogóle :P)

Czasem bywa, że kupię sobie jabłuszko, ale zapomnę, że je mam. No i będąc u lubego położyłam torebkę na ziemi... otwartą. Po jakimś czasie zauważyłam, że chusteczki były na drugim końcu pokoju, słuchawki wystawały... ale schowałam wszystko do torebki i nie rozkminiałam.
Później stojąc w korku chciałam wyciągnąć z torebki okulary przeciwsłoneczne (macając) i natknęłam się na coś mokrego...
sprytna, mała bestia :D zjadła prawie pół jabłka! Mieliśmy niezły ubaw :D

*Ostatnio robiłam dla Uli wisiorek sutaszowy - i w trakcie jego robienia tak na niego spojrzałam...
ON SIĘ DO MNIE UŚMIECHA! :D

i tym pozytywnym akcentem kończę notkę i wysyłam Wam uśmiech :)


Buziaki!

niedziela, 14 czerwca 2015

Chwalę się!

W ostatnim czasie zapytałam Edytkę o wymiankę - bardzo spodobała mi się jedna z jej dekupażowych zakładek. Edyta się zgodziła, co mnie bardzo ucieszyło :)
Zapytała, co jeszcze chciałabym dostać. Powiedziałam, że aniołka, podałam też kolorki...
Zobaczcie, jakie cudowności dostałam!


Anioły - przepiękne, szczególnie z mamą podziwiamy ich buźki - wyglądają jak laleczki!
Brązowa anielinka znalazła miejsce na ścianie w moim pokoju (bardzo dobrze wpasowała się kolorystycznie ;))


A pomarańczowa w salonie.

A oto zakładka, w której się zakochałam:

Tajemnicza, bajeczna, niesamowita!
Z dwóch stron jest ten sam wzór, dodatkowo w zakładce jest też sznureczek z charmsem :)


Dostałam również inną zakładkę, z każdej strony inny wzór :)


Oprócz tego dostałam 2 bombeczki, jedna z nich pokryta jest jakby sztucznym śniegiem, wygląda niesamowicie, no i ma ciekawy kształt :)

tu na zdjęciu słońce się odbiło w taki sposób, że wygląda jak księżyc po prawej stronie domku :)


druga bombeczka:

W moje ręce wpadła też różana pisanka - wygląda jak szklana :)

Oraz mały, uroczy baranek, który znalazł sobie miejsce na kominku :)

Edytko, podziwiam Twoje umiejętności i cieszę się, że postanowiłaś podzielić się ze mną swoją twórczością! Dziękuję!

Moje tworki dla Edyty dopiero się kompletują, mam nadzieję w nadchodzącym tygodniu pokazać Wam, co znalazło się w paczuszce ;) i mam nadzieję, że Edyta będzie choć w połowie zadowolona tak jak ja!

Nie zmieniając tematu - chciałabym się pochwalić wygranym candy u Aldia Arcadia. Nagród było kilka, ale mi się (oczywiście) najbardziej spodobała ta, i udało mi się ją zdobyć:


Papilotki do muffinek z chorągiewkami i ozdobne łyżeczki (przeurocze!)




No cóż, znowu miałam szczęście :D ostatnio mam go sporo, co mnie niesamowicie cieszy!
Mam nadzieję, że mieliście udany weekend ;)
ja wczoraj byłam na kajakach w Borach Tucholskich i nie mogłam się nasycić tymi cudownymi, leśnymi widokami... ahh... uwielbiam :) no i też się nieźle przypaliłam - słonko dawało popalić :P dziś już jest chłodniej, no i słońca brak... przydałby się deszcz - strasznie sucho jest :(

Buziaki, udanego tygodnia!