poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Bransoletki - zwyklaki

Raz na jakiś czas nachodzi mnie na "zwyklaki" - zazwyczaj jak buszuję po sklepie internetowym i trafię na ciekawe koraliki :)
te urzekły mnie swoją matowością i nasyconymi kolorami, nawet w dotyku są inne, ciekawe :)





Za jednym zamachem zrobiłam jeszcze komplecik 3ech bransoletek z perełek: 


I jak Wam się podobają?

+ w zeszłym poście pokazywałam Wam tą bransoletkę:


Jeśli macie ochotę, zapraszam do licytacji tutaj - możecie pomóc małemu Patrykowi w walce z rakiem! Licytacja trwa do jutra (28.04) do 20:00.

piątek, 24 kwietnia 2015

Pastelowa bransoletka

Dziś będzie krótko - sporo się u mnie ostatnio dzieje, a co za tym idzie mniej mam czasu na tworzenie... ale jakoś daję radę :) zrobiłam taką oto bransoletkę...



Bransoletkę zgłaszam na wyzwanie "kolory" (znowu w ostatniej chwili :D)


Dostałam dziś paczkę z wymianki parakulinarnej - jestem zachwycona! :) już nie mogę się doczekać aż Wam pokażę te perełki :)
A póki co zmyka, czeka mnie intensywny weekend :)

Buziaki!

czwartek, 16 kwietnia 2015

Herbaciarki

W ostatnim czasie ozdobiłam 3 herbaciarki - dwie pierwsze były prezentami urodzinowymi, trzecia była prezentem na Wielkanoc.
Najbardziej jestem zadowolona z pierwszej, a najbardziej się bawiłam z trzecią - za nic nie mogłam dopasować odcienia zielonego do takiego, jakiego chciałam. W końcu skapitulowałam i pomalowałam zwykłym zielonym, bez mieszania farb.






Ta zamiast być herbaciarką, została... przybornikiem na klucze :P

Ogólnie mimo, że w dekupażu tworzę już dosyć długo, to ciągle nie czuję się pewnie w tej technice...

Zostawiam Was z moimi herbaciarkami, a sama uciekam na nocny przejazd rolkarski ulicami Gdańska - chciałam wziąć udział już w zeszłym roku, ale się nie udało. Tym razem nie popuszczę ;)
A już jutro wybywamy na weekend...
Kraków! Nadchodzimy... ;)

piątek, 10 kwietnia 2015

Wiosna, wiosna - ah to ty!

Witam Was słonecznie! U mnie dzisiaj cudowna, prawdziwie wiosenna pogoda, słońce i błękitne niebo, 18 stopni... żyć nie umierać, taką pogodę uwielbiam! Postanowiłam więc wybrać się na spacer z aparatem ;) zostawiam Was więc z moimi wiosennymi kadrami!












Dzięki kochane za trzymanie kciuków, jedną prezentację zaliczyłam na 5, drugą muszę dokończyć na następnych zajęciach, bo zabrakło czasu :) ale jestem zadowolona ;)
Uciekam łapać słonko!

Buziaki :)

wtorek, 7 kwietnia 2015

Wyzwania.

Dzisiaj wpadam na szybko - cały dzień robiłam prezentację - w czwartek mam aż 2...
ale tak to jest, jak się zostawia sobie takie rzeczy na ostatnią chwilę.
Wniosek? Nigdy więcej!
Ale przechodząc do tematu posta...

Jako prezent wielkanocny dla mojego lubego i jego rodziców zdecydowałam się (wreszcie) zrobić nugat, bo wiem, że lubią.
I nieskromnie powiem, że wyszedł rewelacyjny, na pewno powtórzę.
Nugat zgłaszam do wyzwania Szuflady "Wielkanocne przysmaki"






Przepis:
Składniki:
  • 2 arkusze jadalnego papieru ryżowego/ 2 "kawałki" wafli
  • 1 szklanka cukru
  • pół szklanki miodu
  • 3 łyżki golden syrupu
  • szczypta soli
  • pół szklanki wody
  • 2 duże białka, w temperaturze pokojowej
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 1/4 łyżeczki ekstraktu z migdałów
  • 1,5 szklanki solonych pistacji
  • 1/2 szklanki suszonej żurawiny
  • 1 i 1/3 szklanki całych migdałów, obranych i podprażonych*
W naczyniu wymieszać bakalie: pistacje, żurawinę, migdały. Odłożyć.
Przygotować kwadratową formę o boku 20 lub 21 cm. Wyłożyć ją papierem ryżowym, który przyciąć do wielkości foremki. W taki sam sposób przyciąć drugi arkusz papieru, który położymy na wierzch nugatu.
W garnuszku z grubszym dnem umieścić cukier, miód, golden syrup, sól i wodę. Zagotować, mieszając, do rozpuszczenia się składników. W garnuszku umieścić termometr cukierniczy i gotować (nie mieszając) do momentu uzyskania na nim temperatury 310ºF czyli 155ºC ('hard crack').
W międzyczasie w misie miksera ubić na sztywno białka. Kiedy syrop miodowy osiągnie wymaganą temperaturę, wlewać go na ubite białka cienkim lecz stałym strumieniem, cały czas miksując. Miksować na prawie najwyższych obrotach miksera przez 10 - 15 minut, aż mieszanka wyraźnie zgęstnieje.
Następnie końcówkę miksera wymienić z ubijającej na mieszającą, dodać bakalie, ekstrakty i zmiksować na najniższych obrotach miksera, do połączenia. Gotowy nugat natychmiast przełożyć do przygotowanej formy, wyrównać (najlepiej dłońmi pokrytymi cienką warstwą oleju), przykryć drugim arkuszem papieru ryżowego (lub wafla). Odstawić na całą noc w chłodne miejsce.
Po tym czasie nugat wyjąć w formy, pokroić ostrym nożem (cienko wysmarowanym olejem) na kwadraty.
Nugat może być przechowywany do 14 dni w szczelnym pojemniku, między warstwami papieru do pieczenia.
Przepis pochodzi ze strony mojewypieki.com -> klik

I druga rzecz... właściwie to pozostajemy w słodkim (moim ;) ) klimacie.
Ramka świeżo zrobiona :) więcej zdjęć może przy następnej okazji :) póki co spieszę się, żeby zdążyć na wyzwanie Art-Piaskownicy "fotoGra"
Zadaniem było uchwycenie w ramce tego, co dla nas najważniejsze.
Oczywiście słodycze nie są dla mnie najważniejsze, o nie.
Ale w jakimś tam stopniu są. Bo jak wiecie, kocham słodycze i kocham robić słodkości, więc postanowiłam "chapnąć" temat właśnie w taki sposób :)
I połączyłam to co dla mnie ważne - HANDMADE (bo oczywiście rameczkę zrobiłam sama) ze słodyczami.
Jak Wam się podoba? ;)
Jeśli chcecie wziąć udział, kliknijcie w bannerek:

Proooszę, 3majcie za mnie kciuki w czwartek! Nawet nie wiecie, jak bardzo chciałabym mieć ten cały stres z prezentacjami ze sobą...
Do następnego!

piątek, 3 kwietnia 2015

Wielkanocny post

Tak! Jest i on!
Niektórzy już w styczniu wrzucali wielkanocne prace, a ja dopiero teraz :D
i to wszystko w jednym poście.
To dlatego, że powstało ich niewiele. Oto one:

karteczki wykonane techniką haftu matematycznego:

dekoracja do kwiatka


wszystkie jajeczka - dekupażowe i szydełkowe

Jajeczka w ubrankach






+muszę się jeszcze pochwalić karteczką i kapelutkami na jajka od Krysi :)

Kapelutki mnie urzekły - mają cudownie energetyczne kolory!:)
Krysiu, jeszcze raz dziękuję!

Dziewczyny, zachęcam Was też do pomocy:
Mały Pawełek pilnie potrzebuje przeszczepu wątroby - przekaże mu ją mama, ale polscy lekarze powiedzieli, że się tego nie podejmą...  Szansą jest przeszczep w Belgii, ale na to potrzebne są ogromne pieniądze - ok 500 000 zł, i to w bardzo krótkim czasie - termin operacji to 15 kwietnia!
Pomóżmy małemu chociaż niewielką kwotą, dajmy mu szanse na życie!
Jeśli możecie - udostępniajcie!
Więcej informacji tutaj: https://www.facebook.com/zyciedlapawelkabryk
wpłat można dokonywać tutaj: https://www.siepomaga.pl/f/liver/c/2340


Naszej pomocy potrzebuje też Patryk, który jest chory na raka.
Więcej informacji i bazarek tutaj: https://www.facebook.com/events/825452277528035/
Zachęcam do licytowania, możecie też dać coś od siebie - zdjęcia fantów możecie wysyłać tutaj: dlapatryka@onet.pl
Sama w najbliższym czasie planuję dorzucić coś od siebie.
Wydarzenie prowadzi Daria - Etoile, jeśli macie jakieś pytania, kierujcie się do niej.


Kochane, nie pozostańmy obojętne!

Kończąc, życzę Wam pięknych, radosnych Świąt Wielkanocnych, pełnych uśmiechu i rodzinnej atmosfery!
Buziaki!

czwartek, 2 kwietnia 2015

Moje słodkości (cz.12)

Dzisiaj chciałabym Was trochę zasłodzić, ponieważ uzbierało mi się trochę zdjęć od ostatniego słodkiego postu ;)

* Na pierwszy ogień - ciasto czekoladowe z ganaszem z czekolady&chilli. Przepis - klik
Do ganaszu użyłam 1 gorzkiej i 1 mlecznej czekolady oraz połowy chilli- dałam tajskie chilli, które ma dużo większą moc ;)

Generalnie jeśli ktoś lubi takie połączenie - polecam. Mój Patryk zjadł 1/4 tego ciasta naraz :)
za to mama, która nie przepada za ostrym smakiem - uznała, że jest za ostre. Dla mnie było w sam raz, ciekawe połączenie.

Jednak za drugim razem zrobiłam to samo ciasto bez chilli.
Ganasz wg przepisu - mocno gorzki, następnym razem użyję jednak 1 gorzkiej i 1 mlecznej czekolady.
Samo ciasto i krem zdecydowanie genialne, do powtórzenia :)
pierwszy raz robiłam krem typu ganasz, bardzo polecam! Genialnie trzyma kształt.


* Bajaderki - zrobiłam ze względu na mojego mężczyznę, który uwielbia bajaderki :)
Są świetne, bo można wykorzystać ciastka, herbatniki, biszkopty... i bardzo szybko się je robi :)
przepis - klik 


* Pyszna panna cotta - przepis pochodzi z książki "Cukiernia Lidla - przepisy mistrza Pawła Małeckiego" - z przepisów P. Małeckiego korzystałam już wielokrotnie i nigdy się nie zawiodłam.
Panna cotta - niepozorny, GENIALNY deser, polecam! Przepis znajdziecie tutaj - klik. Jako sos użyłam zblendowanych truskawek.

* domowy budyń z prawdziwą wanilią - ogólnie nie przepadam za budyniami, a (co dziwne), tym bardziej za czekoladowym, ale taki domowy, z laską wanilii bardzo lubię. Polecam :)
Przepis tutaj: klik

*suflety czekoladowe - kiedyś robiłam, ale mi nie wyszły. Postanowiłam spróbować jeszcze raz. Spodziewałam się ciasta typu "ciasto z mikrofali w 5 minut" albo typu tych nowych, torebkowych.
Co się okazało - wyszło przepyszne, bardzo słodkie ciacho z płynną czekoladą w środku (BAJKA!) zdecydowanie do powtórzenia. Przepis -> klik


* Cytrynowa Pavlova z bananami
My z mamą uwielbiamy Pavlovą, tym razem postanowiłam spróbować wersji cytrynowej.
podstawowy przepis na Pavlovą znajdziecie tutaj, wystarczy dodać do bezy pół łyżeczki soku z cytryny i skórkę otartą z jednej sztuki, a górę posypać bananami pokropionymi cytryną, żeby nie ściemniały.

* serniczki czekoladowe z nutellą & oreo
To UWAGA UWAGA *fanfary* jest dzieło mojego ukochanego mężczyzny!
Mimo swojej ogromnej niechęci do robienia słodkości, postanowił zrobić dla mnie deser, który sama sobie wybiorę!
Zrobił go w dzień kobiet ;)
Był pyszny, baardzo słodki :D
Nawet sobie nie wyobrażacie, jaki to był piękny widok widzieć jego, jak próbuje sobie z tym wszystkim poradzić! Ze zmiksowaniem ciastek, itd... taki słodko nieporadny :)
to był widok, który zapamiętam na długo!


Za to kilka dni temu powiedział "idziemy na babeczki" wooho, byłam w szoku, ale oczywiście nie oponowałam :D miejsce już kiedyś znalazłam, teraz tylko wystarczyło się tam wybrać - a chodzi dokładnie o Cupcake Bar - "Fajne baby!" w Gdańsku.
Malutkie, ale bardzo przytulne miejsce.
Jak zobaczyłam te wszystkie cupcake's, to nie wiedziałam, w którą stronę patrzeć :D
Wybrałam sobie takie:

pierwsza czekoladowa z kremem porzeczkowym, druga czekoladowa z kremem rafaello :)
niebo w gębie!
Oj rozpieszcza mnie ostatnio ten mój facet... :)

Ah, no i muszę się Wam pochwalić, w ostatnim czasie stałam się szczęśliwą posiadaczką 2óch cudownych książek:


Cukierni Lidla chyba nie muszę przedstawiać - na wielu blogach już dziewczyny się chwaliły :) wystarczyło uzbierać 6 znaczków za zakupy.
Od razu jak dowiedziałam się o akcji, to wiedziałam, że będę polować!
Z przepisów p. Małeckiego korzystałam już wiele razy. Książka jest genialna, pięknie wydana, a najbardziej rozbrajające są... zdjęcia!
Natomiast książkę p. Świątkowskiej kupiłam w Empiku na promocji 50% taniej :D
któregoś dnia sobie postanowiłam, że kupię tą książkę, ale jak będzie na promocji. I oto jest ;)

Część ciast/deserów z tego posta pochodzi właśnie z owych książek :)

+ jeszcze moje foto propsy na wyzwanie Art- Piaskownicy. Myślałam, że zdążę, mimo, że na bannerku jest napisane, że trwa do końca marca... ale pod spodem było, że na prace "czekamy do 3 kwienia". No cóż, może się załapię, może nie...
Pewnie wcale Was nie zaskoczę tymi propsami... ;)



Bardzo w moim stylu, prawda? ;)


grafikę znalazłam w internecie.

U mnie piękne słońce dzisiaj o dziwo :) jest pięknie!
Uciekam robić batoniki musli (kolejne słodkie!)
Buziaki!