niedziela, 28 stycznia 2018

Zimowe bransoletki

Dobry wieczór :)
ponieważ jeszcze mamy zimę, chcę Wam pokazać zimowe bransoletki - co prawda śniegu za oknem u mnie brak, no ale śniegowe akcenty pojawiły się za to w biżuterii ;)
Zrobiłam je jeszcze przed Świętami, powędrowały do kilku zdolnych, wspaniałych kobietek, które poznałam tutaj na blogu :)






Swoją drogą, święta były tak niedawno... a to już luty za pasem! Szok!
No cóż... miłego tygodnia życzę wszystkim :)

niedziela, 21 stycznia 2018

Rivolkowa biżuteria

Całkiem niedawno miałam przyjemność wymienić się z dwoma utalentowanymi kobietkami. Pozwólcie, że pokażę Wam małą relację ;)
 Dla Justyny zrobiłam dwie pary kolczyków z rivoli:
(zdjęcia robione telefonem, ale mimo to jestem zadowolona z jakości)

czy mówiłam już, że uwielbiam tę linię kryształków "royal"? :D jest świetna, kryształki nie świecą się tak jak cała reszta, są bardziej stonowane i to jest w nich wyjątkowe :)


Podoba mi się dodatek chwościka, zawsze to jakieś urozmaicenie :)

Od Justyny otrzymałam przepiękny choker i... dodatkowo bransoletkę :)
patrzcie i podziwiajcie!




Wymieniałam się też z Beatą - ode mnie pofrunęły beżowe kolczyki z chwostem, które już pokazywałam wraz z wisiorkiem i bransoletką. Dla przypomnienia:


oraz poniższy zestaw (z wisiorkiem, który nie załapał się na zdjęcie)
Zamawiając kryształki byłam pewna, że "crystale", to te, które zawsze zamawiałam, a okazało się, że nie. Przyszły totalnie przezroczyste! Ale wygląda to całkiem fajnie, ja jestem zadowolona z efektu i Beata również.



ten zestaw wyszedł taki zimowy ;)
do zrobienia bransoletki użyłam koralików białych i transparentnych, żeby wyszło podobnie, i nieco bardziej mroźnie :)


Ja natomiast od Beaty dostałam śliczne, białe koszyczki z papierowej wikliny do kuchni (jeden już rozdysponowany jak widać ;)) oraz czekoladę (która dziwnym trafem nie załapała się na zdjęcie) oraz pocztówkę.


Z obu wymianek jestem bardzo zadowolona - dziewczyny, dziękuję jeszcze raz!

niedziela, 14 stycznia 2018

Koc temperaturowy - koniec, GOTOWE!

Ahh, wreszcie!
Radości mojej nie ma końca ;)
Na końcu już miałam kryzys i nie mogłam się doczekać, kiedy skończę robić ten koc (a są dziewczyny, które od razu wzięły się za następny - podziwiam!)

Tak prezentuje się mój pierwszy koc:


No i teraz czas na podsumowanie...
Koc dziergałam w sumie od 01.01 do 23.12 - ponieważ dzień przed wigilią akurat skończyłam rząd. Gdybym zaczęła następny, to musiałabym zahaczyć kocem o 2018 rok.
Jego wymiary to ok. 140x150 cm - wyszedł dość mały (porównując do innych koców temperaturowych), zapewne ze względu na wielkość kwadratów.
Na samym początku popełniłam mały błąd - zamiast dać na szerokość 16 kwadratów, dałam 20.
I przez to gotowy koc ma kształt bardziej zbliżony do kwadratu, a nie do prostokąta.




Po skończeniu każdego rzędu zszywałam go poziomo. Pionowo natomiast dopiero po skończeniu całego roku... I to zszywanie to był najgorszy aspekt całego dziergania. I chowanie nitek. 
Arghh, jakie to było irytujące! Zdecydowałam się na zszywanie elementów półsłupkami, w taki sposób, aby szew był widoczny i żeby zrobiły się takie jakby ramki pomiędzy rzędami.

Włóczka, której użyłam, to Yarn Art Jeans. Skład to 55% bawełna, 45% akryl. Zależało mi na tym, żeby się nie mechaciła. I udało się :)
Sam koc jest ciężki - waży ok. 1,7kg.

Ile zużyłam włóczki, jaki był jej koszt...
Zamówienia składałam mniej więcej raz na 3 miesiące - jak zmieniała się pora roku. Skalę kolorów ustaliłam sobie sama sugerując się jedną z gotowych, ogólnodostępnych skal.
Koszt wszystkich zamówień łącznie z przesyłkami to 300 zł (dokładnie 299,70zł), ale sporo włóczki mi zostało (białej prawie wcale, ale kolorów sporo).

Zazwyczaj zamawiałam po 2-3 motki z każdego koloru. I to był błąd - bo skrajnych (wg mojej skali) tempratur ciężko u nas uświadczyć (skrajne to <-6st.C oraz >30st.C)
Jak widać - przez cały rok fioletowych kwadratów było tylko, a czerwonych... 1. I to przez pomyłkę, bo złapałam za złą włóczkę. W tym miejscu powinna być pomarańczowa :P
Tutaj więc rada dla osób, które chciałyby kiedyś też zrealizować ten projekt - kolorów w skrajnych kolorach zamawiajcie mniej. Chyba, że mieszkacie w ciepłym lub zimnym miejscu ;)
U mnie w okolicach trójmiasta w ciągu roku ani razu nie zanotowałam temp.powyżej 30st.C, ale już na południu takie temperatury występowały.

Czego żałuję?
Że nie zaznaczyłam w żaden sposób wyjątkowych dni w 2017 roku. Mogłam je jakoś wyróżnić... a było ich kilka :)
Najważniejszy - tak bardzo wyczekany - 11.02. ZARĘCZYNY!
Oprócz tego obrona magistra w czerwcu - ale to już nawet nie pamiętam, którego czerwca ;)
01.10... odebranie kluczy do mieszkania, i prawie cały październik w remoncie, rano do popołudnia praca, potem do późnych godzin wieczornych zrywanie tapet itp...


Ahh, działo się w tym roku, oj działo! Było stresująco, ale  pięknie!
Cieszę się, że wytrwałam w tym wyzwaniu i udało mi się skończyć koc.
Mój największy kryzys z tym projektem miałam w październiku, właśnie przez remont i przeprowadzkę. Byłam wtedy calutki miesiąc do tyłu, ale jak już się wzięłam, to szybko nadrobiłam.


Miałam wcześniej takie małe marzenie - że zrobię kiedyś koc. I że nauczę się robić granny squares. Potrzebowałam tylko bodźca i motywacji... i to zapewniły dziewczyny z KTM - dziękuję Wam! Gdyby nie Wy, nie miałabym teraz tego mojego wymarzonego kocyka :) Dziękuję za wspólną zabawę i inspirację!

poniedziałek, 8 stycznia 2018

Słodkości (cz.24)

Czas uzupełnić słodkości!
A jestem do tyłu, oj jestem...
dlatego, że - jak zaraz same zobaczycie - pokazuję dopiero jesienne, słodkie wytwory...

Szarlotka z daktylami i karmelem pod kruszonką, do tego orzechy i miód:

Ciacho leśny mech (ze szpinakiem)



I w mniejszej wersji:

Jesienny tort na biszkopcie kakaowym i cynamonowym, z kremem kajmakowym z dodatkiem domowych gruszek z syropu:

Jeden z moich bezowych faworytów - dacquoise!

Jedno z naszych leniwych, weekendowych śniadań - kakaowa kasza manna z figami, bananami i orzechami w karmelu :)
(uwielbiam te miseczki!)

A to jeszcze lato... ahh, jakoś tak mi się cieplej zrobiło :) moje pierwsze udane drożdżówki z porzeczkami z ogrodu - nie mogłam się od nich oderwać, takie były pyszne!

Pozostając przy cieście drożdżowym - ślimaczki z pesto

I z cynamonem :)

Ehh, czy tylko ja tak bardzo tęsknię za wiosną, latem?
Powiedzcie, że Wy też...
W grudniu był szał świąteczny i jakoś o tym nie myślałam. 
A teraz taki szaro bury czas, nawet porządnej zimy nie ma...
Zdecydowanie nie lubię stycznia - do wiosny daleko... zawsze strasznie mi się dłuży ten pierwszy miesiąc roku i wpadam w jakieś melancholijne nastroje :(
pokłady mojej pozytywnej energii chyba się kończą, mam nadzieję, że wytrzymam na oparach do wiosny :P

no, musiałam się wygadać i pomarudzić.

Pozdrawiam Was ciepło! Oby do weekendu ;)


piątek, 5 stycznia 2018

Świąteczna wymianka - zawieszka na choinkę

Witajcie w Nowym roku!
Przyjmijcie życzenia - samych sukcesów, radości, zdrowia... żeby wena się Was trzymała, żebyście miały czas (i kasę; )) na realizację swoich pomysłów. 
Ja mam spore zaległości, więc czas je nadrobić. 
W grudniu brałam udział w wymiance w ArtPiaskownicy pt. "Zawieszka na choinkę".
Mi w udziale przypadło zrobienie prezentu dla Emi. Przygotowałam kilka zawieszek z zimnej porcelany, bombeczkę decu w ptaszki, bombkę otoczoną koralikami toho i zawieszkę z filcu z wyhaftowaną gwiazdką.
Do tego oczywiście karteczka, coś słodkiego  i herbatki :)





Natomiast ja zawieszkę dostałam od Angi -super shaker box z misiem polarnym - nigdy nie miałam do czynienia z taką formą scrapbookingu, dlatego cieszę się, że mogłam ją poznać :)



Dziewczynom z AP dziękuję za organizację wymianki ;)

Pięknego weekendu dla Was!