Garść prywaty i wyzwanie

Dzisiaj post pisany "na dziko". 

wczorajszy dzień był świetny, z lubym wybraliśmy się do peruwiańskiej restauracji (po długim czasie mojego niezdecydowania, gdzie by tu iść), ale była to dobra decyzja :)

po powrocie do domu odpakowywałam paczki z wymianki urodzinowej (ależ to było czasochłonne!). Dostałam piękne prezenty, karteczki... dziewczyny, jesteście niesamowite :)

oczywiście przebrałam się w moje ulubione, anty-społeczne dresy, spięłam włosy... wyszłam do ogrodu porobić już zdjęcia paczkom... nagle widzę, że przy naszym domku zatrzymało się jakieś auto... myślę sobie - to pewnie do taty...

nagle słyszę za plecami kroki, odwracam się - a tam moja przyjaciółka ze swoim chłopakiem postanowili zrobić mi suprajsa :) to było CUDOWNE uczucie! (jakieś 15 min. wcześniej ona do mnie dzwoniła - ja mówię, że nie mogę gadać, bo muszę coś sprawdzić dla sąsiadki, żeby zadzwoniła za chwilę - ona mówi, że nie może bo zaraz jedzie do siostry, więc szybko złożyła mi życzenia... skubana!). Co się okazało - pożyczyli od znajomego auto, bo uznali, że ich auto poznam :D co za agenty!

CO WIĘCEJ - okazało się, że przez cały dzień byli w konspiracji z moim tatą, który miał dopilnować, żebym wieczorem była w domu! Jechali specjalnie z Gdańska do mnie (jakieś 30km w jedną stronę), żeby mi złożyć życzenia <3

To był piękny dzień! Naprawdę czułam, że mam urodziny :) ahh, szkoda, że to tylko raz w roku, haha!

+AP wrzuciła ostatnio bardzo ciekawe wyzwanie:

oto moje zdjęcie:

Genialny temat :) i banerek! bycie kobietą kojarzy mi się (oczywiście między innymi) ze szpilkami i kokietowaniem, stąd to zdjęcie ;)

za kilka dni pewnie wrzucę post podsumowujący wymiankę urodzinową... czekam jeszcze na paczuszki :)

a w ostatnich dniach w ogóle bardzo dużo się u mnie dzieje i jestem strasznie nieogarnięta :D

buziaki!

Sandra