poniedziałek, 30 czerwca 2014

Szewc bez butów chodzi...

Przeglądając Wasze blogi natknęłam się u jednej z Was na to powiedzenie. Jakże ono jest prawdziwe... ;) jakoś sama mam niewiele "swojej" biżuterii. Ostatnio tutaj natknęłam się na kilka ciekawych tutoriali, z których postanowiłam skorzystać - lubię próbować nowych rzeczy, daje mi to poczucie, że nie stoję w miejscu.
Ten komplet jest banalny do zrobienia, ale jak dla mnie - wygląda pięknie!
Wybrałam sobie 2 kolory satynowego sznurka: limonkowy i ciemnozielony, ponieważ genialnie się komponują z moimi włosami.



 Jeśli chodzi o naszyjnik, to jak się przyjrzycie, to zobaczycie, że wykończenie z lewej i prawej strony się różni. Autorka wytłumaczyła to tak, że robiąc "lewe" pętelki, musimy odwrócić robótkę na lewą stronę i postępować tak samo, jak przy prawej. No i tak zrobiłam. I wyszło inaczej, ale mi to zupełnie nie przeszkadza ;) jakbym miała robić ten komplet dla kogoś, to już zaczęłabym kombinować.



Zamierzam sobie jeszcze zrobić do kompletu ciemnozieloną bransoletkę szydełkowo-koralikową, a jeśli natknę się na limonkowe koraliki, to też dorobię bransoletkę- wtedy będzie idealnie ;)

Polecam spróbować, robi się szybko i bezproblemowo, po niskich kosztach a efekt super ;)
tutek na kolczyki tutaj, na naszyjnik tutaj.

Udanego tygodnia! ;)

wtorek, 10 czerwca 2014

Bransoletka w kwiatki

Został mi do zdania ostatni egzamin... najgorszy... ustny... już jutro. Boję się! trzymajcie za mnie kciuki :P
Jeśli się uda, to już będę miała luz - może zacznę wreszcie więcej tworzyć ;)
W ostatnim czasie stworzyłam bransoletkę w kwiatki i pierścionek - jeśli Wam się podoba taki zestawik to będzie można go niedługo wylicytować na fb (jak już zostanie wrzucony na bazarek, to zaktualizuję notkę i wrzucę linka) ogólnie to zwlekałam trochę z tą notką czekając aż bransoletka pojawi się na bazarku, ale chyba jeszcze trochę to potrwa...

edit: KLIK, jeśli nie będzie "na wierzchu" to na pewno gdzieś niżej. Zachęcam do licytacji - możecie wesprzeć małą Julkę w walce o zdrowe nóżki!


Kupiłam sobie całkiem niedawno takie oto cudeńka:


Idealne na lato - kolorowe, lekkie... Solidnie wykonane, no i po prostu piękne!
Od jakiegoś czasu jestem strasznie wybredna jeśli chodzi o kolczyki, rzadko kiedy noszę, a jak noszę, to muszą mi się bardzo podobać. Te zdecydowanie zaliczają się do tej grupy ;)
Zapraszam na bloga autorki: klik. Tworzy naprawdę piękne rzeczy!

niedziela, 1 czerwca 2014

Pavlova i tarta miętowo - truskawkowa (kulinarny TwZ 6)

Tak więc gwiazdami dzisiejszego wpisu będą ciacha (nic nowego :D) wczoraj zrobiłam tartę (zdjecia i przepis niżej) i zostało mi 6 białek. Zdecydowałam się na zrobienie Pavlovej. I to był strzał w dziesiątkę!
Nigdy wcześniej nie robiłam Pavlovej, białka wykorzystywałam do bez.
Korzystałam z tego przepisu. Na to dałam 0,5l ubitej kremówki (bez cukru!) i frużelinę truskawkową (z tego przepisu)

 Prawda, że wygląda świetnie?  Tak samo smakuje ;) lekki, pyszny deser, idealny na lato.
 U mnie na pewno zagości na stałe, ale będę próbować różnych wariantów owocowych ;)

A teraz przejdźmy do wczorajszej gwiazdy wieczoru xD
lubię próbować nowych przepisów... ta tarta mnie zaintrygowała. Budyń miętowy... i to tylko i wyłącznie z miętą z ogródka, bez jakichś kropelek, które były w innych przepisach na ciacha z miętą.
Skusiłam się ;)
Jak zaparzyłam miętę w mleku i je odcedziłam, i posmakowałam tego miętowego mleka, to myślałam, że je wyleję ;P ale twardo robiłam budyń dalej. Smak "końcowy" mnie pozytywnie zaskoczył.
Dosyć mocno wyczuwalna nuta mięty, ale nie takiej sztucznej, tylko prawdziwej. Orzeźwiająca.
Jednak zapewne nie wszystkim podpasują takie "dziwne" smaki.


 Kolor samego budyniu jest niestety mało zachęcający... no ale cóż poradzić :P
wybaczcie za niewyraźne zdjęcie, ale robiłam je przy świetle zachodzącego słońca.

przepis tutaj.

Mało mnie tutaj... ale póki co nie dam rady tego zmienić. Od jutra zaczyna mi się maraton zaliczeniowy na uczelni :P ale jak dobrze pójdzie, to za niecałe 2 tygodnie będę miała spokój (oby!)

Życzę Wam udanej, słonecznej niedzieli ;)
A ja zmykam do notatek... nie ma to jak uczyć się dzień przed zaliczeniem :D