Jak pewnie część z Was wyczytała w poprzednim poście - zostanę matką chrzestną. Pierwszy raz :)
Jak ciocia z wujkiem zapytali, czy chciałabym zostać chrzestną Antosia (to mój kuzyn, ale pewnie ze względu na różnicę wieku - będę ciocią), to aż mi się oczy zrobiły szklane :) Jestem taka szczęśliwa!
Od razu zaczęły mi się nasuwać pytania typu - ale co się kupuje na chrzest? Już następnego dnia przeszperałam internety... i jak czytałam niektóre fora, to nasuwała mi się myśl (za przeproszeniem...), że ludziom się w tyłkach poprzewracało... dają mnóstwo kasy... nawet w tysiącach... a ja wręcz śmiałam się do monitora czytając te wszystkie absurdalne kwoty...
Bo o co w tym chodzi? Może o to, kto da więcej?
Hmm... a może ja jestem niedoświadczona jeszcze? I faktycznie daje się tyle pieniędzy? Uświadomcie mnie... bo w takim razie musiałabym się chyba psychicznie przygotować :P
Hmm... a może ja jestem niedoświadczona jeszcze? I faktycznie daje się tyle pieniędzy? Uświadomcie mnie... bo w takim razie musiałabym się chyba psychicznie przygotować :P
Ok, ok - może też podchodzę do tego jak jeż, bo jestem studentką, w dodatku nie pracuję, więc mój budżet jest niewielki. Jak kiedyś będę pracować, to pewnie będę kupować droższe prezenty, ale już teraz wiem, że nie będę przesadzać...
(przykład - ostatnio mój sąsiad dostał 7 000 zł na komunię... gości wcale nie było bardzo dużo... chyba nie muszę się chwalić, co dostałam ja? Albo raczej - ile? Kilkanaście lat temu wszystko wyglądało zupełnie inaczej, i aż boję się, co będzie za kilka lat... :o)
"Z bomby" odrzucałam prezenty typu "srebrne łyżeczki, smoczki z grawerem", bo według mnie jest to typowa kurzostojka, którą schowa się do szuflady, i kto wie - może więcej nie ujrzy światła dziennego. Pamiątka jest - ok, ale nic więcej.
I raczej nie zmienię swojego zdania w tej kwestii.
Nie kupiłabym też dziewczynce biżuterii na chrzest (ja sama dostałam złoto na komunię i w ogóle nie noszę - nie lubię złota). Ale to tak zbaczając z wątku.
Nie kupiłabym też dziewczynce biżuterii na chrzest (ja sama dostałam złoto na komunię i w ogóle nie noszę - nie lubię złota). Ale to tak zbaczając z wątku.
Pytałam rodziców, czy chcieliby coś konkretnego - powiedzieli, że nie, bo mały wszystko ma.
Co więc wymyśliłam?
Przede wszystkim haft - to będzie podstawowa pamiątka. Zrobiła go dla mnie Ula. Ja oprawiłam najpierw w passe-partout, później w tradycyjną ramkę. Można powiesić, postawić...
Jest spersonalizowana, w dodatku zrobiona ręcznie, a więc bardzo wartościowa.
Do tego postanowiłam "zainwestować" w zdjęcia, jako że uważam, że są genialną pamiątką...
A do tego kocyk w wąsy i kostka sensoryczna...
Co myślicie?
Taki prezent "wystarczy"?
Mam nadzieję, że spodoba się rodzicom...
No i wydaje mi się, że jest bardzo praktyczny :)
Chciałabym Wam jeszcze pokazać prezenty od moich rodziców i rodzeństwa...
Zacznę od księgi pamiątkowej - którą zrobiłam sama:
Kochane moje, dziękuję Wam każdej raz jeszcze, że wykonałyście dla mnie te wszystkie piękne rzeczy! Są wykonane bardzo starannie i precyzyjnie, z bardzo dobrych materiałów - polecam ;)
Podsumowując - KAŻDA rzecz z prezentów dla Antosia została zrobiona ręcznie! Pięknie :) Jestem z tego faktu bardzo zadowolona.
Uff, ale się rozpisałam...
w momencie publikacji posta jestem w drodze na chrzciny ;)
na koniec pokażę Wam jeszcze bukiecik...
Udanej niedzieli Wam życzę! Moja na pewno taka będzie ;)