poniedziałek, 3 lutego 2014

Z serii: robię wszystko, byleby się tylko nie uczyć.

W środę czeka mnie ostatni (mam nadzieję...) egzamin, a ja co? Bimbam sobie :D
już chyba z pół roku temu siostra poprosiła mnie o 2 mulinowe bransoletki z imionami - dla niej i jej chłopaka.
No i kilka dni temu uznałam, że czemu miałabym ich nie zrobić TERAZ, w okresie sesyjnym :D
i tak oto powstały...




Miłego dzionka :D

9 komentarzy:

  1. Też to znam ;) Dzięki sesjom na studiach nauczyłam się między innymi szydełkować, haftować i założyłam bloga xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakbym o sobie czytała..:D

    Świetne bransoletki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha. No tak, ja nic nie mam to i sobie mogę pozwolić <3 Tobię też tego życzę. A bransoletki ładne bo bardzo proste :)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo fajne bransoletki. Myślę, że większość osób jak ma jakiś egzamin to woli robić wszystko wokół niż się uczyć. W zeszłym roku jak miałam egz. na uprawnienia to mój mąż zarekwirował szydełka, farby do decoupage'u, pozamykał wszystko w izolatce, żebym tylko przysiadła do nauki :D powodzenia jutro na egzaminie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nauka to ostatnia rzecz, na którą ma się ochotę :D Ślicznie Ci wyszły bransoletki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam podobnie. Akurat, gdy mam sporo nauki zajmuję się tysiącem innych rzeczy. :D
    Ładne bransoletki, jedna z nich jest z moim imieniem. ; )

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne bransoletki, w szkole próbowałam robić takie z napisem ale wysły mi fatalnie :)

    OdpowiedzUsuń